Jamajka, oczywiście, że właśnie ta Jamajka. Przeurocza wyspa, kojarząca się z tropikalnym klimatem, olśniewająco białymi plażami, turkusowym morzem, muzyką reggae i całym pakietem turystycznych atrakcji, jakie Karaiby mogą zaoferować odwiedzającym. Ale to nie jest cała prawda o Jamajce. Ma ona też inne oblicze, zresztą jak większość wysp tego obszaru, a jest to oblicze tak odmienne, że wręcz każe myśleć nie o innej stronie tego samego świata, ale jako o zupełnie innej rzeczywistości: Jamajka po prostu cierpi straszliwą biedę.
Archiwum
Serdeczne życzenia!
Siostry i Bracia, Kochani!
Bóg się rodzi! Teraz, tutaj, pomiędzy nami. To nie świąteczna przenośnia, nie tylko pamiątka, to wielka prawda! Bóg się rodzi, a to oznacza, że znów chce zamieszkać w naszym świecie, w naszej codzienności, w naszych sprawach, słowach, w naszej niepewności i lęku o jutro. Chce być blisko nas, jak najbliżej każdego. Bóg przychodzi, by kochać i być kochanym. Staje wśród nas, daje się zauważyć, niemalże dotknąć, daje swoje serce. Daje nadzieję i radość, daje siłę do kroczenia przez życie.
Sprawy różne…
Znów wyrywa się westchnienie: jak ten czas leci! Dopiero zaczął się Adwent, a już pora go kończyć i podsumować. Pewnie każdy sam dokona tego podsumowania, więc nie będę się specjalnie wychylał, niemniej z całej siły zachęcam do tego zajrzenia w siebie, do „porachowania się” ze swoim sumieniem.
Wkońcu od dzisiejszej – już czwartej – adwentowej niedzieli do Świąt zostało zaledwie kilka dni. Co z postanowieniami? Były jakieś? A jeśli nie, to może jeszcze czas? Może warto wykrzesać z siebie jakąś odrobinę dobroci w tych ostatnich dniach.
Spotkanie pofestiwalowe
Ale ten czas leci! Dopiero co się uporaliśmy z festiwalem, a tu już następne ważne sprawy… Ale po kolei.
Najpierw jeszcze o festiwalu. Odbyło się w minionym tygodniu pofestiwalowe spotkanie. Trochę nie wiedziałem, jak to zrobić, bo umawialiśmy się na grillowanie na trawie, a tu nagłe ochłodzenie (wróci jeszcze lato, choćby na chwilę? Choćby Indian Summer?) przeniosło spotkanie do Cafe Prowincja. Nie ogłaszałem tej ewentualności, bo po sobotnich upałach, kiedy na naszej pieszej pielgrzymce doświadczyliśmy ponad stustopniowej gorączki, nie spodziewałem się aż takich zmian.